Co łączy Wojnę w Zatoce z narodzinami ruchu klimatycznego?

Wpis dedykuję znajomemu, dzięki któremu puenta nie została w szufladzie. Dla K. 

Historia narodzin klimatu jest zapomniana. Odświeżmy politykę, jej problemy i cele. Przytoczę fakty chronologicznie. Jednak najpierw zadam pytanie. Czy wierzysz największym politykom świata? Jeśli tak, proszę nie czytaj mojego bloga ;). 


Konflikt - krach paliw - niepokój o produkt spalania: energię.


Po II Wojnie Światowej Stany Zjednoczone uzyskały największą kontrolę nad ropą z Zatoki Perskiej. Surowiec był tani, a rodzime wydobycie w Ameryce nie wystarczało i coraz bardziej musiało konkurować z tanią ropą z Bliskiego Wschodu. W efekcie Stany uzależniły się od arabskiej ropy. Problemy zaczęły się od zaostrzenia konfliktu na Bliskim Wschodzie w latach 70 - tych. Konflikt nasilił się w 1973 roku, wtedy wybuchła wojna październikowa, Jom Kippur, między Izraelem a Egiptem i Syrią. Konflikt wpłynął na rynek ropy naftowej. Świat zmagał się z kryzysem paliwowym. W dwa lata cena za baryłkę ropy wzrosła pięciokrotnie! Miało to fatalne skutki dla Stanów Zjednoczonych, sojuszniczej Japonii oraz Europy. W USA rywalizacja o dostęp do paliw przeniosła się na zwykłych obywateli. Trudno sobie dziś wyobrazić strzelaniny o ropę lub codzienne kradzieże paliwa, czy puste stacje benzynowe. Holandia wprowadziła zakaz używania samochodów prywatnych w niedzielę, żeby ograniczyć zużycie. We Włoszech w soboty i niedziele zamykano stacje benzynowe. W Japonii nie można było prywatnym samochodem jeździć po autostradach. Ograniczenia dotyczyły nawet ogrzewania budynków mieszkalnych i oświetlenia. Niedobory energii powodowały też zatrzymanie fabryk. Prąd i paliwo stały się produktami deficytowymi.

 Embargo na ropę (1973),  fot. The Balance.


Energia była krytycznym produktem, przy okazji była produktem spalania paliw kopalnych. Należało zadbać o bezpieczeństwo energetyczne i szukać stabilnych źródeł energii. Doskonały był atom. W latach 60/70 - tych USA inwestowały w energetykę jądrową. W samym roku 1973 (początek kryzysu energetycznego) USA miały w planach 259 reaktorów atomowych. Niestety złoty okres atomu się skończył, ponieważ rosły społeczne sprzeciwy wobec energii jądrowej. To czas wyniszczających prób atomowych i strachu przed wojną nuklearną. Wtedy narodziły się pierwsze ruchy, które występowały w obronie środowiska naturalnego i bojkotowały atom. 

  Protest Przeciw energii atomowej w Harrisburgu (1979), fot. Wikipedia.

Ciosem przeciw energii atomowej była awaria elektrowni jądrowej w 1979 roku w USA. Po tym wypadku, w Stanach nie było mowy o poparciu dla energii atomowej. A kryzys energetyczny nie odpuszczał. W 1980 ropa była dziesięć razy droższa niż na początku kryzysu. W grę wchodziła też rewolucja na Bliskim Wschodzie, który stawił opór zachodowi. Irański Chomejni nawoływał: "Nie będziemy sprzedawali naszych skarbów wrogom islamu". Skarbem była oczywiście ropa, którą sprzedawali dalej, tyle, że drożej. Państwa OPEC (eksporterzy ropy) zostały nazwane "globalnym kartelem naftowym". Był to trudny okres dla świata, któremu brakowało produktu spalania węglowodorów - energii. Bez paliw dalszy rozwój zachodu był niemożliwy. 
Ważne! Okres ten był czasem dobrobytu w ZSRR, który uzależniał sąsiednie państwa od swoich surowców energetycznych (czyli zwiększał strefę wpływów). Dla Ameryki to kryzys na dwóch frontach, bo równolegle prowadziła Zimną Wojnę z Sowietami. Na obu frontach bronią przeciw zachodowi były paliwa kopalne. Plan Reagana zakładał w nie uderzyć.

Jak osłabić paliwa kopalne i nie podpaść? A może tak naukowy podstęp?

Problemów było kilka, kryzys energetyczny, kryzys żywnościowy i strach przed... zmianą klimatu. Zrobiło się chłodniej. Na początku lat 70 - tych uważano jeszcze, że zmienność klimatu jest naturalna. Dwa lata później Światowa Organizacja Meteorologiczna mówiła już, że może być to wina człowieka. W tym samym czasie pojawiło się kilku naukowców, którzy apelowali do samego prezydenta USA o monitorowanie klimatu. Polityka zareagowała i Sekretarz Stanu USA, Henry Kissinger w 1974 wygłosił na forum Narodów Zjednoczonych przemowę o tym jak zaradzić kryzysowi i o... konieczności badań klimatu. Nakłaniał do podjęcia międzynarodowych działań. Organizacje międzynarodowe zostały wezwane do badań klimatu, a obawiano się wtedy globalnego... zlodowacenia. Zadawano pytanie, kiedy skończy się obecny interglacjał. Czasopismo "Science" opublikowało artykuł, że w ciągu 50 lat promieniowanie słoneczne przestanie docierać do Ziemi i zamarzną morza i oceany.

                
  Czołówka filmu dokumentalnego (1978), blog WUWT.


Zlodowacenie mogło przyjść z powodu człowieka i jego aktywności przemysłowej. Chodziło o aerozole przemysłowe, które chłodzą klimat. Sarkazm: zatem dobrze się stało, że nastał kryzys, bo to zmniejszyło przemysłowe emisje i uchroniło świat przed lodem. Kilka lat później, w roku awarii nuklearnej w USA (1979), odbyła się Pierwsza Światowa Konferencja Klimatyczna. Na konferencji pojawił się nowy problem, dwutlenek węgla. To wtedy po raz pierwszy wyraźnie przestrzegano przed ociepleniem z powodu CO2. Bez gazów atmosferycznych średnia temperatura na naszej planecie byłaby ujemna. Na Ziemi jest ciepło dzięki gazom cieplarnianym. Jednym z nich jest CO2 (jeszcze silniejszym gazem jest metan). CO2 to też produkt spalania paliw, które doprowadziły świat do kryzysu. Świat musiał oprzeć się na źródłach energii, które będą niezależne od konfliktów politycznych. Łatwym rozwiązaniem była energia jądrowa, ale straciła poparcie. Obywateli nie interesowały rozterki polityków. Obywatelom przysługiwał demokratyczny sprzeciw i postanowili, że atom nie będzie wspierał energetyki. Ale obywatele/ignoranci chcieli tankować do pełna i dekorować domy kilometrami światełek na prąd. 

Polityka 1970s w pigułce:

Jak wytłumaczyć opinii publicznej, że bez atomu nie wystarczy energii? I że nie można dłużej liczyć na bezpieczeństwo energetyczne oparte na paliwach kopalnych. Jak złagodzić pretensje obywateli do nieudolnej polityki surowcowo - energetycznej? A może obywatele polubią atom, jak się wystraszą paliw kopalnych? Może obywatele wybaczą nieudolną politykę surowcami energetycznymi, gdy się okaże, że te surowce zagrażają planecie? Obywatele nie zauważyli, że polityka się nie zatrzymała, tylko zmieniła kierunek, jak rzeka i nadal płynęła do ujścia - bezpieczeństwa energetycznego. Rządy zachowały się honorowo i podążyły za nauką i "ekologami", by ratować klimat przed dwutlenkiem węgla z paliw kopalnych. Ratowanie rozpoczął rząd USA, chociaż miał na głowie kryzys energii i Sowietów.

      Szlachetna agenda rządowa i strajk górników - producentów węgla/CO2 oraz Żelazne argumenty 

Zainteresowanie rządów klimatem rosło. Najpierw był UNEP (Program Środowiskowy Narodów Zjednoczonych), potem WCRP (World Climate Research Programme). Agendy rządowe zajęły się modelowaniem klimatu, ale temat jeszcze nie nabrał rozgłosu. Tymczasem pojawił się kolejny kryzys. W Wielkiej Brytanii wzrastały napięcia między górnikami a rządem. Był to poważny problem, bo brytyjscy górnicy w 1974 roku obalili rząd, a w 1984 doprowadzili do największego strajku w historii powojennej Anlgii.
             Strajk górników, szef Związku Górników i kobieta w masce M. Thatcher (1984),
 fot. Getty Images
                        

Magraret Thatcher planowała zamknąć kopalnie z dwóch powodów. Pierwsze, pamiętała bojkot rządu i chciała uciszyć górników. Drugie, ekonomia. Węgiel się nie opłacał (na wyspach wypierała go energia jądrowa). UK to drugi ośrodek polityczny, gdzie paliwo kopalne stało się niewygodne. Premier szukała żelaznych argumentów. Dostała je od USA. Wyoraźcie sobie upalny dzień czerwca w roku 1988. Siedzicie w garniturze, wśród spoconych ludzi na sali kongresowej USA. Macie dość problemów z konfliktem w Zatoce, od którego zależy cena ropy. Chcielibyście, żeby naród dał zielone światło na rozbudowę elektrowni atomowych, ale "ekolodzy" oszaleli na punkcie planety. Przed wami staje mądry pracownik NASA, James Hansen i oznajmia, że planeta się przegrzewa z powodu gazów cieplarnianych. Upał. Pracownik NASA przytacza naukowe argumenty, ma wykresy, na których nawet kongresmen - biznesmen widzi, że temperatura rośnie. NASA ma rację i proponuje rozwiązanie. NASA może pomóc w badaniach atmosfery, bo ma satelity i zrobi pomiary temperatury na różnych wysokościach.  

        James Hansen, przemówienie w Kongresie (1988), fot.  Slate Magazine

To bardzo ważny czas dla NASA, ponieważ agencja też straciła poparcie społeczne i zmniejszyło się jej finansowanie (z 4,4% PKB w latach 60 - tych do 0,75% w 1986). Zmieniły się priorytety i nie inwestowano w kosmiczny wyścig, ale NASA udowodniła, że nadal może pełnić ważną funkcję. USA zaangażowały się w klimat i jeszcze za rządów Ronalda Reagena stworzono agendę, która ostatecznie zbada, czy ludzki CO2 doprowadził do ocieplenia. Rok 1988 - powołanie nowej agendy ONZ - IPCC (Intergovernmental Panel on Climate Change - Międzyrządowy Panel do Zmiany Klimatu). Rządy USA i Wielkiej Brytani wybrały najlepszych naukowców, którzy pracowali nad problemem. Naukowcy po roku wydali pierwszy raport. Stanowisko IPCC w roku 1990 brzmiało: "Zanim orzekniemy, czy to ocieplenie o 0,5 stopnia w XX wieku jest spowodowane ludzką emisją CO2, musimy poczekać tyle samo czasu i sprawdzić, czy znów się ociepli. Dowiemy się tego dopiero w XXI wieku". 
Nawet kilka lat później ich raport brzmiał podobnie: "Nie ma, jak do tej pory badań, które wykazują, że klimat znacząco się zmienia ani takich, które udowadniają wpływ człowieka".

              Rycina z I Raportu IPCC, widać wyższe temperatury w przeszłości, 
Climate Depot.

Trzeba dodać, że po wydaniu I Raportu średnia temperatura w niższej atmosferze (troposfera, gdzie spodziewano się efektu cieplarnianego) spadła o około 0,5 stopnia.

Postawa naukowców w IPCC była czysto naukowa: mieli sprawdzić hipotezę, zebrali dane i je przeanalizowali. Uzyskali wyniki i ocenili, że nie potwierdzają hipotezy. Wiedzieli, że zmiany zachodziły wielokrotnie i były większe niż dziś. Może sądzili, że politycy podzielą ich akademicki rozsądek. 
Reakcja polityków na wyniki nauki była miażdżąca i porwała cały świat, który do dziś zachwyca się "ekologią". 
To były trudne czasy dla polityki, która jakiś czas temu wróciła do energii jądrowej i ekolodzy już tak nie przeszkadzają, bo mają większego wroga - paliwa kopalne - źródło kryzysu klimatycznego. 

Napewno jesteście ciekawi, co odpowiedzieli politycy na pierwsze stanowisko IPCC. To zasługuje na osobny wpis. 

Patrycja Piekarska


Literatura i źródła danych:
-"Kryzysy naftowe, które wstrząsnęły swiatem", Adam Torchała, Bankier.pl, 23.09.19.
- NOAA/NASA Radiosonde, satellite lower troposphere temperature departures 
-"The 1970s Global Cooling Scare", Bernie Lewin, blog WUWT (Whatts Up With That?).
-Amerykańskie Biuro Zarządzania i Budżetu (OMB).
-"Klimatem rządzi Słońce", Z. Jaworowski, Problemy Nauk Biologicznych (Polskie Towarzystwo Przyrodników im. Kopernika), Tom 59, 2010. Nr 1-2 (286-287, str. 231-249)
- A. Hrynowiecka, "Przyczyny i mechanizmy zmian klimatu w plejstocenie", 2016
-"Serarching for the Catastrophe Signal: The Origins of IPCC", Bernie Lewin.
-"Jak Thatcher rozbiła górników. Węgiel skruszony żelazem", Jacek Trzebinia, Tygodnik Polityka, 27.01.15.
- "The IPCC Scientific Assessment", Cambridge, 1990.


        

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rosja, Ukraina i klimat

Gdy nie wiadomo o co chodzi... pożegnanie z blogiem w 6 punktach